Udka z piekła rodem (zwane też czasami "po diabelsku")

Piekielnie smaczne :) Anielsko łatwe w przygotowaniu :) Buchają, po prostu buchają feerią aromatów! A jak ostre? Takie dokładnie, jak lubisz - bo dodasz tyle pieprzu cayenne, ile chcesz, a nie tyle, na ile Cię chcę namówić :) Bo to Tobie smakować, a nie wypalać podniebienie przecież :)

To co odpowiada za ich piekielnie dobry smak? Przede wszystkim sos sojowy, wędzona papryka w proszku, czosnek i czerwony pieprz (uwielbiam jego owocowy, bogaty smak). To wszystko "pokręcone" sosem Worcester i połączone słodką melasą z nutą dekadencji :) Melasy - czytasz - i myślisz, a skąd ja mam wziąć melasę, do takiej owakiej??? Melasę możesz kupić w mniamowym sklepie (osobiście używam melasy z sokiem z granatów). "Ale ja chcę zrobić te udka zaraz" - myślisz sobie, a na paczkę trzeba czekać dwa dni... Oj, na to też jest rozwiązanie - melasę zastąp miodem z dodatkiem odrobiny soku cytrynowego :)
Zestaw przypraw marynaty możesz dowolnie zmieniać - ale niech ręka boska Cię broni przed zmianą sposobu pieczenia - chyba, że nie chcesz, by mięso było rozkosznie miękkie i soczyste, a skórka chrupiąca i jednocześnie lepka od zgęstniałej marynaty :)

Udka smakują wyśmienicie z sałatką ze świeżego ananasa, która składa się... z ananasa, soku cytrynowego i papryczek chilli (ale nie są konieczne). Potrzebujesz węglowodanów? Podaj te udka z bagietkami lub pieczonymi ziemniakami. A dla koloru postaw na stole jeszcze sałatkę z żółtych pomidorów.
To wszystko to świetny pomysł na obiad o każdej porze roku. Jak również na imprezę grillową - bo udka świetnie smakują upieczone wcześniej i następnie podgrzane na grillu.