Soja zalet ma wiele
2 6 2005-09-17
Soja ma swój rodowód w krajach Dalekiego Wschodu. Najwcześniej, bo już ponad 1000 lat p.n.e. uprawiana była w Chinach, na początku naszej ery pojawiła się w Japonii, a do Europy trafiła w XVI wieku. Natomiast prawdziwa moda na soję zaczęła się dopiero w ubiegłym stuleciu, kiedy to dostrzeżono jej zalety.
A zalet tych ma soja wiele!
Przede wszystkim zawiera bardzo dużo białka, więcej niż inne strączkowe: soczewica, czy groch, bowiem nawet do 40%. Jest też od nich bardziej kaloryczna (380 kcal w 100g suchego ziarna), ale nie trzeba się tym przejmować, gdyż kalorie te pochodzą z nienasyconych kwasów tłuszczowych, niezbędnych w codziennej diecie. Inne zalety soi to spora zawartość witamin (B1, B2, PP, C, E, A) i soli mineralnych (potasu, żelaza, wapnia, magnezu) oraz błonnika.
Badania naukowe wskazują na wręcz lecznicze jej działanie: na obniżanie cholesterolu we krwi, zapobieganie chorobom serca, osteoporozie i nowotworom, łagodzenie objawów menopauzy.
Ale, uwaga! Przy wszystkich swoich zaletach soja ma też wadę - jest silnym alergenem.
Ziarna soi wykorzystywane są do bezpośredniego spożycia, ale i do dalszej obróbki. Przerabia się je na olej, mąkę, "mleko" sojowe i tofu, oraz na różnego rodzaju sosy i pasty ze sfermentowanych ziaren (sosy sojowe chińskie oraz japońskie: shoyu, miso, tamari). I nie zapominajmy o baaaardzo zdrowych kiełkach soi.
Jednoroczniaki są najlepsze!
Najlepiej spożywać ziarna jednoroczne - podczas kilkuletniego przechowywania twardnieją i gorzknieją. Kupując soję uważnie przyglądam się ziarnom, czy są bez skaz i zanieczyszczeń.
Do przygotowania potrawy z soi zabieram się zaczynając od dokładnego opłukania i przebrania ziaren. Następnie namaczam je w dużej (mniej więcej w stosunku 1:3) ilości wody na godzin około 10, najlepiej na noc. Po namoczeniu, aby pozbyć się goryczki, która przeniknęła do wody, ziarna odcedzam, zalewam nową porcją (w stosunku 1:4-5) wody i zagotowuję. Gdy woda zacznie wrzeć, zmniejszam ogień, przykrywam garnek i gotuję soję do miękkości. Trwa to w zależności od rodzaju ziaren i długości moczenia 40 - 50 min., choć czasem i ponad godzinę. Solę ją, jak i inne strączkowe, pod koniec. Tak przygotowana soja będzie świetnym składnikiem sałatek, dodatkiem do obiadu, świetnie też zastąpi w nim ziemniaki, ryż czy kaszę.
Oczywiście soja może być tez podstawą zup i dań jednogarnkowych, przyrządzanych podobnie do tych z fasoli, soczewicy czy grochu.
Ale największa sojowa zabawa zaczyna się po zmieleniu ugotowanych ziaren, łączeniu ich z najróżniejszymi składnikami: warzywami, grzybami, ziołami i przyprawami, i wyczarowywaniu z nich w nieskończoność kotletów i krokietów, pasztetów, past do kanapek, farszów do naleśników czy pierogów...