Muffiny cytrynowo-makowe

Zdarza się czasem tak (a w zasadzie często), że odwiedza nas ktoś bliski bez zapowiedzenia, lub z kilkugodzinnym tylko wyprzedzeniem. A ciasto na stole przecież musi być :) Bo jak to tak ugościć kogoś, kogo się lubi, BEZ ciasta? No nie wypada :)

Tak było właśnie u mnie z ciocią Malwiną. To super ciotka, wpada do nas zawsze, gdy jest w pobliżu. Dzwoni, że będzie za niecałe pół godziny. Tak też było i tym razem. A spiżarka prawie pusta, lodówka też. I tak mało czasu. "Padło" więc na muffiny. Cytrynowe z makiem. Kiedy wsypywałem mak do miski ręka mi zadrżała - przypomniało mi się, że ciotka Malwina ma częściową protezę i nie może wszystkiego jeść. Mak był już w misce, a mnie olśniło - ciotka ostatnio mówiła, że testuje pastę Corega 2w1, którą można myć własne zęby i protezę - wiedząc o tym, muffiny dodatkowo dla dekoracji posypałem sporą ilością maku.

Bo jak się okazało, pasta Corega 2w1 jest tak skuteczna, że ciotka Malwina może dosłownie chrupać orzechy i bakalie. Oraz oczywiście wypieki z makiem.

Była zachwycona tymi muffinami - bo są wilgotne w środku, pachną cytrynami i makiem - a to wyjątkowo fajne połączenie.

Jeśli szukasz uniwersalnego, błyskawicznego wypieku, który zawsze się uda, to te muffiny są właśnie dla Ciebie. Bo powiem Ci w sekrecie, Malwina jest bardzo wybredna. A zjadła ich... nie mogę tego napisać :)