Luty - czas myśleć o... pomidorach :) Część pierwsza - siew.
21 2 2012-02-23
Tak, właśnie w lutym jest najlepszy czas by przygotować się do uprawy pomidorów (oraz innych warzyw oczywiście). Na połowę marca przypada bowiem termin ich siewu. Co prawda można kupić gotowe sadzonki, ale wiele osób przygotowuje je samodzielnie (ja robię to już od lat) ze świetnymi efektami. Co najważniejsze, samemu można wyhodować rzadkie odmiany, których sadzonek próżno szukać na targu i w sklepach ogrodniczych.
Samodzielne przygotowanie sadzonek nie tylko jest fajne, ale pozwala także zaoszczędzić sporo pieniędzy. Za cenę jednej gotowej sadzonki, możemy otrzymać od pięciu do dziesięciu krzaków.
A więc do dzieła!
Po pierwsze musimy zaopatrzyć się w nasiona oraz niezbędny sprzęt. Wiem już z doświadczenia, że najlepsze wcale nie są nasiona w kolorowych opakowaniach. Najlepsze nasiona można kupić od hodowców pomidorów. Ja od lat zaopatruję się w nie w sklepie pomidorlandia.pl - jej właścicielka po prostu kocha pomidory oraz ciekawe sałaty i rzadko dostępne rośliny. Mnogość dostępnych odmian robi wielkie wrażenie - na początku trudno się zdecydować, ale dokładne opisy oraz duże zdjęcia pozwalają wybrać najlepsze dla nas odmiany. Warto zwrócić uwagę na to, czy wybrane przez nas odmiany są przeznaczone do uprawy w gruncie czy pod osłonami. Jeśli nie dyponujemy szklarnią, należy zdecydować się tylko na odmiany gruntowe.
Mamy więc już nasiona. Potrzebujemy jeszcze ziemię (zwykłą, dostępną w każdym sklepie ogrodniczym) oraz pojemniki. Ja używam wielodoniczek (zwanych też mulitpaletami) - pikowanie z nich młodych roślin jest łatwe i szybkie oraz nie uszkadza ich korzonków. Moim zdaniem optymalne wielkość pojedynczej komórki to 4 x 4 cm i głębokości 5 cm - mniejsze komórki powodują, że roślinki są zbyt gęsto umieszczone i się "wyciągają", większe zaś to już niepotrzebna strata miejsca.
Można też od razu siać pomidory w pojemnikach, ale wtedy na samym początku potrzebujemy dużo miejsca, a nie każde nasionko przecież kiełkuje. Można co prawda siać po 2-3 nasiona do pojemnika, ale w przypadku nasion dobrej jakości, straty są tak niewielkie, że po prostu ich szkoda.
Wielodoniczki trzymamy w kuwetach, które zapobiegają rozlewaniu się wody. Jeśli mamy mało miejsca w domu, możemy używać mini szklarenek (które są nieco droższe od wielodoniczek - kupując je, pamiętajmy, by ich komórki nie były zbyt małe).
Wielodoniczki napełniamy ziemią do 3/4 ich wysokości (po lekkim ugnieceniu). Za pomocą patyczka robimy wgłębienie na głębokość 1/3 cm i w nie wkładamy nasionko. Przykrywamy ziemią, lekko uklepujemy i podlewamy delikatnie, by nie wypłukać dopiero co posianego nasionka. Ważne, chyba najważniejsze jest to, by nasze roślinki miały jak najwięcej światła, należy je więc umieścić blisko okna od tej strony domu, w której najdłużej jest jasno.
Niektórzy zalecają do ziemi dodanie perlitu - wynalazku, który poprawia strukturę gleby - moje doświadczenie uczy jednak, że ten zabieg nie ma żadnego znaczenia :)
Posiane pomidory podlewamy delikatnie każdego dnia - nie mogą mieć jednak zbyt mokro :)
A one nam rosną. Kiedy wykształcą dwa liście (poprzedzone liścieniami) przesadzimy je do doniczek "produkcyjnych". Ale o tym już w następnej części.
I już niedługo film o tym, jak to wszystko zrobić.
A tymczasem wybierzcie pomidory, które będziecie uprawiać. Jest jeszcze trochę czasu na decyzję :)