» Przepisy » Ryby » Śledzie » Śledzie po wileńsku

Śledzie po wileńsku


1 5 5 3
2006-10-08
30 min
bardzo łatwe
Porcje: 8
Kuchnia europejska

Śledzie po wileńsku

Moja Mama podała je kiedyś na Wigilię jako eksperyment...długo się zastanawiałam czy spróbować. Kiedy już spróbowałam, to do dziś uważam, że to są najlepsze śledzie na świecie.


Składniki na śledzie po wileńsku

2 tacki matjasów w oleju Lisnera
2 cebule
5 dag grzybów suszonych,
3 korniszony
puszka szprotek podwędzanych w oleju
1 puszeczka koncentratu pomidorowego
łyżka oleju, sól, pieprz

Przygotowanie dania śledzie po wileńsku

...

Śledzie pokroić w 1 cm paseczki. Cebulę drobno posiekać. Namoczone i ugotowane grzyby posiekać i zmiksować razem z korniszonem, odsączonymi z oleju szprotami, pieprzem oraz koncentratem, dodać cebulę i olej, wymieszać. Powstałą gęstą pastę wymieszać z pokrojonymi filetami śledziowymi. Schłodzić w lodówce. Najlepsze są na drugi dzień.

Autopromocja marki własnej MniamMniam.pl

Ocena:
Komentarze są zamieszczane zgodnie z zasadami ich publikacji.

Śledzie po wileńsku - komentarze

amilosek
amilosek
7.12.2008 13:54
Śledziki właśnie "przegryzają się" w lodówce. Smakują wybornie :-) A galart? Jasne, że wiem co to jest! Jestem Poznania :-)
cyrylita
cyrylita
10.12.2007 19:05
znam ten przepis: dała mi moja kolezanka Ala, która uchodzi za najlepszą pania domu w towarzystwie. śledzie są znakomite, choć nie zawsze robie je ze szprotkami. Z kaparami spróbuję, moze dobry pomysł. Polecam wszystkim! Moja kolezanka Ala ma tak dobrą opinię w towarzystwie,że jak kiedyś po całonocnej imprezie , jeszcze nie "wypoczęta"podała galart ( kto wie co to jest?) na ciepło ,przekonana że podaje flaczki, to wszyscy chwalili, ze jak Ala zrobi flaki, to dopiero rewelacja. A Ala flaczki na drugi dzień nie ruszone w lodówce znalazła!
ania7403
ania7403
30.11.2007 21:13
Są przepyszne. Trochę inne niż takie, do których przywykliśmy ale mają wielki urok. Do pasty dodałam łyżkę kaparów i zaostrzyły trochę jej smak. Z niecierpliwością czekałam dobę aby ich spróbować ale los chciał, że w końcu czekałam pełne trzy dni i wiecie, co? Genialne! Mycha! Dzięki za ten przepis. Zagości u mnie na stałę.