» Przepisy » Mięso » Wieprzowina » Pasztet z prawdziwkami

Pasztet z prawdziwkami


1 5 5 13
2005-10-14
48 - 3 h pracy, reszta to "leżenie" i "chłodzenie"
średniołatwe
Porcje: 15-25
Kuchnia europejska

Pasztet z prawdziwkami

W święta musi być na moim stole. Od wielu lat :)


Składniki na pasztet z prawdziwkami

składniki:
300g polędwiczek wieprzowych
300g cielęciny (karczek, łopatka, szynka)
300g dobrej wołowiny (polędwica, ligawa)
150g wątróbki cielęcej
150g surowego boczku wieprzowego
150g bułki bez skórki
3 jajka
1 cebula
50 g suszonych prawdziwków
pieprz i gałka muszkatołowa - po 1/2 łyżeczki
kilka ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
1/2 łyżeczki majeranku
łyżeczka soli

Przygotowanie dania pasztet z prawdziwkami

...

Pokroić boczek i cebulę w kostkę. Podsmażyć.
Dodać pokrojone na kawałki mięsa i też podsmażyć lekko.
Wsypać ziele angielskie, sół, pieprz, dodać liście laurowe.
Podlać nieco wody i dusić do miękkości (minimum 1 godzina) pod przykryciem, na małym ogniu.

Dodać wątróbkę i bułkę, dusić jeszcze około 15 minut.
Odstawić do następnego dnia w chłodnym miejscu.

Prawdziwki ugotować, odsączyć na sitku i wystudzone pokroić w cienkie paseczki.
Mięso przepuścić przez maszynkę dwa a najlepiej trzy razy.
(Musi być maszynka, wszelkie malaksery odpadają)
Dodać jajka, pozostałe przyprawy i grzyby. Wyrobić starannie na gładką masę. Jeśli jest zbyt spoista - dodać trochę wywaru z grzybów.

Foremkę (ja używam keksówek) wyłożyć folią aluminiową.
Potem wyłożyć cienkimi paskami słoniny (najlepiej się kroi zamrożoną słoninę po lekkim rozmrożeniu). Napełnić foremkę masą pasztetową. Przykryć wystającymi paskami słoniny.
(Ja robię tak, że łączenie pasków jest na spodzie a potem na górze, boki są w całości; słonina musi być też dość gruba).

Pieczemy około 1 h w temp. 175 C w kąpieli wodnej (tzn keksówka jest w jakimś naczyniu z wodą tak do 2/3 wysokości).

Po upieczeniu schładzamy lekko, wyjmujemy z foremki (trzeba najpierw odlać trochę płyn który się wytworzy podczas pieczenia) i chłodzimy przez kilkanaście godzin w lodówce.

Kroimy na plastry i podajemy np. z żurawiną.

Ja zawsze robie z półtorej porcji, wtedy wychodzi jedna długa keksówka i coś tam zostaje do zrobienia w małym naczyniu

jeszcze podpowiem, że ponieważ jest przy tym sporo zabawy, co szczególnie przed świętami mocno przeszkadza, bo jest masę innych potrwa do wykonania, to ja go robię i w foremce zamrażam w stanie surowym; potem tylko wyciągam i po paru(nastu) godzinach piekę; nic nie traci na smaku, natomiast zamrożony już upieczony to niestety nie to samo; dla smaku można jeszcze koniaku dać z 50 ml

Autopromocja marki własnej MniamMniam.pl

Ocena:
Komentarze są zamieszczane zgodnie z zasadami ich publikacji.

Pasztet z prawdziwkami - komentarze

~Kiki
~Kiki
20.12.2011 21:36
Co za rozkosz smaku! Bomba ten przepis. Jedyne co zmieniłąm to 90min zamiast 60min pieczenia w elektrycznym piekarniku na funkcji góra-dół bez termoobiegu. Cudnie się udał i zachwycił nawet najbardziej wytrawne gospodynie w rodzinie:-) Jestem dumna i dziękuje!!!
abajka1
abajka1
21.04.2007 12:00
PYCHA! moja mama, która gotuje świetnie nie mogła wyjść z podziwu - a to rzadkość. oj, będę ja go robić, będę! prawdziwe mniam mniam...
ewafla
ewafla
6.04.2007 19:55
Moj debiut pasztetowy okazal sie sukcesem za sprawa tego przepisu. Chociaz pominelam slonine wyszedl bardzo pyszny i wcale nie suchy kawal pasztetu. Grzyby zmielilam razem z miesem (3 razy). Dluuuga keksowka wyladuje z tym specjalem juz w niedziele na wielkanocnym stole. Juz sie nie moge doczekac, az bede go zajadac :) Przy okazji - Wesolych świat!
ewawr
ewawr
27.12.2006 15:19
Pasztet po prostu genialny! Taki jak powinien być! Nie za tłusty, nie za chudy, nie za suchy (chociaż piekłam normalnie, bez kąpieli wodnej. Cóż można powiedzieć więcej? Rewelacja, gorąco polecam!
bjetris
bjetris
27.04.2006 11:24
To było moje pierwsze pasztetowanie. Nigdy w życiu bym się nań nie porwała, gdyby nie towarzysząca przygotowaniom do Wielkanocy żywa dyskusja na Forum i świadomość mnaimowej wspólnoty przez pasztet:))). Na każde moje pytanie otrzymywałam natychmiastową i wyczerpującą odpowiedź. A i tak okazało się, że miałam ich jeszcze kilka, jako zupełny pasztetowy laik, podczas wyrobu pasztetu. Po pierwsze - nie bardzo wiedziałam na jakiej wielkości kawałki pokroić mięso. Wybrałam kostkę gulaszową. Przepięknie się poddusiła. Po drugie - nie wiedziałam, ile na patelni powinno być płynu, skoro Koziar zakazywał gotowania mięsa, a wspominał o duszeniu. Zdałam się na intuicję i ta mnie nie zawiodła. Po trzecie - to raczej zdziwienie niż pytanie - żaden płyn, który mogłabym zlać nie wytworzył się podczas pieczenia. (?) Po czwarte - kiedy uznać, że pasztet jest gotowy? Mama doradziła "test patyczka". Zadziałał. Mimo tremy i wątpliwości pasztet wyszedł rewelacyjny. Dodałam i grzyby i koniak. Z półtorej porcji wyszły mi trzy małe korytka aluminiowe. Jedno z nich czeka w zamrażarce na upieczenie na dłuuuugi majowy weekend. Obłożyłam piękną cieniuteńko pokrojoną słoniną, ale to ostatnie korytko spróbuję upiec bez kąpieli wodnej, jak radzi Irenka. Zdaje się, że moi panowie mają mniej delikatne podniebienia i taki bardziej schrupciały pasztet będzie im odpowiadał. Jedną foremkę z upieczonym pasztetem dałam rodzicom. Mimo, że produkowali na każde święta własne pasztety, temu przyznali absolutną palmę pierwszeństwa, a tata powiedział nawet, że lepszego w życiu nie jadł. Dla mnie to najwyższy wyraz uznania! Koziar, dziękuję Ci za ten przepis, a przede wszystkim za dodanie pewności siebie i kolejne potwierdzenie, że z mniamem wszystko się musi udać. Nawet pasztet, który na pierwszy rzut oka wydawał mi się trudem nie do przejścia.
yenulka
yenulka
26.04.2006 12:12
Doskonaly pasztet, zachwycil wszystkich w czasie swiat, i cos czuje ze teraz zadne swieta sie bez niego nie obeda:DDD Nie robilam go sama tym razem, dostalam od Koziara - dzieki temu wiem jak powinien smakowac i mam nadzieje ze nastepnym razem, przy samodzielnym przygotowaniu, wyjdzie mi tak samo smakowicie. Sloninka nikomu nie przeszkadzala, pasztet byl wildotny, wcale nie nie rozpadal - po prostu ideal. Wielkie dzieki Koziar!!!
Alinka1
Alinka1
23.04.2006 21:59
To jest po prostu pasztet idealny, niebo w gębie. Każdy kto go spróbował zakochał się w jego smaku. Zrobiłam dwa i poszły migusiem. Goście byli zachwyceni. Słonina mi nie przeszkadzała, cienko ją pokroiłam, dzięki niej był bardzo wilgotny i delikatny.
Churek
Churek
21.04.2006 22:46
Pasztet był moim pierwszym doznaniem smakowym po tygodniowym pobycie w Chinach. Dlatego radość była podwójna bo nie dość, że pyszne samo z siebie to wreszcie normalne, polskie jedzenie :) Super, super, super !!!!
kkkarla
kkkarla
20.04.2006 21:46
Ja jeszcze przed Świętami powiedziałam , że to będzie znak rozpoznawczy stołów mniamowiczów.Zainteresowanie tym przepisem sięgnęło chyba zenitu ... Nie bez przyczyny .Kompozycja i dodatki zawarte w przepisie wydawały się idealnie dobrane , sama postać autora przepisu jest nam znana z jak najlepszej strony . Zaufanie wielkie , przepis smaczniutki a efekt ...Znakomity .Pasztet jest delikatny , dodatek prawdziwków to strzał w dziesiątkę .Mój mąż powiedział : POEZJA .Ja i reszta rodziny skwapliwie to potwierdziła .
MagduchaP
MagduchaP
19.04.2006 21:48
Niesamowity i odtąd chyba niezapomniany smak Wielkanocnego Stołu :) Zrobiłam z dwóch keksówke jak nakazano ze słoniną i w wodnej kapieli. Pychotka !!!
Irenka
Irenka
18.04.2006 21:14
Dobrze wyważone proporcje i wyśmienity smak :) Zrobiłam półtorej porcji w dwóch keksówkach. Jeden upiekłam zgodnie z przepisem, w kąpieli wodnej - był bardzo delikatny i wilgotny, dobrze wyczuwały się w nim przyprawy i koniak. Drugi upiekłam bez kąpieli, był bardziej wypieczony i wyrazisty w smaku, ale smak miał mniej złożony - więcej się wyczuwało mięso, niż dodatki. Każdy może sobie wybrać ten smak, który bardziej lubi, a warto spróbować każdy z wariantów. Ja na pewno spróbuję upiec taki pasztet w kąpieli wodnej, ale bez słoniny, i każdą z powyższych wersji bez grzybów :)
Jotka
Jotka
13.04.2006 14:27
Bardzo smaczny pasztet! Nowością dla mnie był dodatek grzybów, ale jest to super dodatek, podnoszący smak (pokroiłam grzyby w kostkę, żeby lepiej się kroiło). Dodatek słoniny - jak dla mnie - nie jest konieczny, bo i tak ją po upieczeniu zdjęłam, a pasztet nie jest suchy, więc ta słoninkowa osłona nie jest niezbędna.
Magda.z.Mediolanu
Magda.z.Mediolanu
8.02.2006 00:00
Będzie krótko i po żołniersku: frajer ten, kto tego pasztetu nie zrobi (i nie zje)! Jest przepyszny. Robiłam dokładnie według przepisu i wyszedł mi najlepszy pasztet mojego życia (według męża i córki, a to dwa węże grzechotniki nieskore do pochwał). Ciut roboty przy nim jest, ale dlatego warto od razu zrobić z większej porcji mięsa, zachowując proporcje. I wcale nie trzeba z tym czekać do świąt... :)